„Świat na żółto” Alberta Espinosy to kolejna opowieść o tym, iż by prawdziwie docenić piękno życia, często musimy stanąć w obliczu tragedii, wręcz możliwości jego utraty… Czytelnika zadziwia fakt, z jaką łatwością autor opowiada o raku, bólu, stracie i śmierci, jak ogromna jest jego akceptacja choroby wraz z jej skutkami. Mogę się jedynie domyślić, iż taka postawa wymagała ogromnej siły wewnętrznej, hartu ducha i pragnienia doświadczania życia.
Historie przytoczone przez Alberta urzekły mnie, wzruszyły, jednak absolutnie nie skłaniały do płaczu nad losem chorych. Zadziwiające jak pozytywnie można wypowiadać się o tak śmiercionośnej chorobie, jak wiele można zaczerpnąć z jej doświadczenia.
Albert przekazuje nam swoje spostrzeżenia, nauki, które wdrożył w swoje życie, by poprawić jego jakość. Proste zasady, wskazówki a jednak w codziennym zabieganiu tak trudne do dostrzeżenia:
Wpraw się w stan hibernacji na 20 minut, o niczym nie myśl…
Zmień swój mózg, zmień swoje przyzwyczajenia, zacznij liczyć od sześciu…
Patrz na to co lubisz, na to co sprawia Ci przyjemność, ciesz się pasjami innych ludzi…
Te i wiele, wiele innych, jakże prostych rad, można wyciągnąć z kart tej jakże pozytywnej Żółtej Książki.
Świat Żółtych jest piękny. Sami Żółci są wyjątkowi. Zawsze zastanawiało mnie to „zjawisko”, gdy spotykam kogoś obcego, zamieniam z nim jedno zdanie, jedno spojrzenie lub jeden uśmiech i już wiem, że jesteśmy bratnimi duszami! Wiem, że moglibyśmy być dla siebie tymi najlepszymi przyjaciółmi, bo Żółtymi! Czuję, że nasze energie się wzajemnie uzupełniają, w jednej chwili ktoś staje Ci się bliższy od osób, które towarzyszą Ci przy piwie czy kawie od wielu lat… Żółci pojawiają się wtedy, gdy ich potrzebujesz, nie z każdym z nich uda nawiązać się rozmowę, znajomość. Sam jednak proces rozpoznania w kimś swojego Żółtego jest niesamowity.
Albercie dziękuję Ci za pojęcie Żółtych!
Wydawca: Znak Literanova