Bea, samotna wdowa, nie oczekuje zbyt wiele od życia prócz bliskości syna i spokoju ducha zakłócanego przez wspomnienie niespełnionej miłości. Codzienna krzątanina we własnej restauracyjce odwraca jej uwagę od trosk i problemów dnia powszedniego. Los jednak płata jej figla, a przeznaczenie upomina się o swoje. Niespodziewana wiadomość od kolegi z branży – Alexa oraz odwiedziny wnuczki wywracają życie kobiety do góry nogami. Sentymentalna podróż z dziewczynką do Szkocji przyjmuje bieg, o którym Bea nie odważyła się nawet śnić.
,,Życie jest pełne niebywałych zwrotów i niespodzianek, moja droga. To niesamowite, jak szybko niektóre zmiany stają się normalne, kiedy już się wydarzą.”
Po książkę Amandy Prowse planowałam sięgnąć podczas nadchodzących Świąt, nie wytrzymałam jednak i trochę żałuję, bo chętnie spędziłabym z bohaterami tej niesamowicie ciepłej powieści więcej czasu…
Historia, którą opowiedziała nam autorka jest opowieścią o wielkiej, bezwarunkowej miłości matczynej. Dla Bei syn jest opoką. Koleje życia, jego trudy i kłody stawiane kobiecie pod nogi zweryfikowały jej więzi z najbliższymi. Po ich zerwaniu Wyatt jest dla niej kimś pewnym i stałym w uciekającym życiu. Dlatego tak trudno pogodzić się Bei z istnieniem w jego sercu innej kobiety-żony.
Historia ta pokazuje nam również jak łatwo, przez brak chęci zrozumienia oraz akceptacji, bliskość zamienić w niewygodny dystans. Prawdę tę autorka udowadnia na każdym z możliwych wiążących bliskich więzów. Konflikt matka-syn, teściowa-synowa, rodzice-dziecko, na każdym z tych obszarów brak porozumienia staje się zadrą, która tak bardzo dręczy każdą z wymienionych osób.
,,Jeśli chodzi o poważne tematy, to nigdy nie jest za późno, aż robi się za późno.”
Amanda Prowse wykreowała niezwykle barwnych bohaterów. Bohaterów, których pomimo (w niektórych przypadkach) swojej zgryźliwości, nie sposób nie polubić. Dzięki pięknemu językowi, którym napisana jest powieść, skrupulatnie przemyślanej i często zaskakującej fabule (mimo, iż wydawać się może, iż jest to powieść z gatunku tych przewidywalnych, autorka potrafi zaskoczyć!), wyobraźnia ma ogromne pole do popisu. Oczyma wyobraźni widziałam Beę, Alexa, Johna, Taita i wielu innych. Sytuacje przezabawne, ale również i te nostalgiczne jak żywe stawały i przed oczami wywołując śmiech, ale też łzy wzruszenia. Zdarza mi się być przygnębioną, złą, przybitą po przeczytanej historii. Przyznaję jednak, iż rzadko czytając wzruszam się poniekąd ze szczęścia, jednak tutaj tak właśnie się stało. Autorka tak genialnie oddała klimat świątecznej atmosfery, a co za tym idzie miłości, rodzinnego ciepła, wszechobecnego szczęścia i radości, iż najzwyczajniej wzruszyłam się dzieląc te emocje razem z bohaterami.
„Świąteczna kafejka” jest jednak przede wszystkim opowieścią o wielkiej miłości. Miłości, która zdarza się tylko raz w życiu i nawet niespełniona nie daje się stłamsić, o sobie zapomnieć. Miłości, która wyparta w dzień, przypomina o swoim znaczeniu w snach.
„Czas nie zagoił żadnej z tych ran, jedynie zasklepił je strupem, który po prostu na tyle złagodził ból, że dało się z nim żyć.”
Polecam Wam serdecznie tę pozycję! Jest wprost idealna na nadchodzące Święta 🙂
Cytaty, kóre szczególnie zapadły mi w pamięć:
,,Zmiany to chyba jedyna stała rzecz w życiu”
,,Życie jest wyłącznie dla odważnych. Mamy tylko tę jedną jedyną szansę do wykorzystania”
,,Łatwo się mówi o bezwarunkowej miłości do czasu, kiedy faktycznie nadchodzi chwila próby”
,,Namiętność ustąpiła miejsca przyjaźni, pragnienie zastąpiła zażyłość i to, w połączeniu z szacunkiem, jakim zawsze się darzyli nawzajem, był właśnie przepis na szczęśliwe i pełne miłości życie”
,,Życie jest tylko dla odważnych, Kim. Musisz je sobie urządzić tak, jak chcesz i sama dla siebie je zdobyć. […] Nie możesz pozwolić, żeby definiowali cię inni, […]. Po prostu bądź sobą, bo któregoś dnia otworzysz oczy i będzie już za późno, żeby pójść własną drogą. I może się okazać, że idziesz drogą, którą wytyczył dla ciebie ktoś inny”
,,Ale nie mogę pogodzić się z tym, że tak wielu z nas zostaje samych akurat wtedy, kiedy najbardziej kogoś potrzebuje. Starzenie się jest jeszcze trudniejsze w pojedynkę. Tak dobrze byłoby mieć przy sobie jakieś silne ramię”
,Miej odwagę iść naprzód, miej odwagę odejść, miej odwagę powrócić, bo tylko odważni znajdą najprawdziwsze szczęście”
Premiera książki: 24.11.2016r.
Za możliwość zapoznania się z książką bardzo dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu
2 uwagi do wpisu “,,Świąteczna kafejka” – Amanda Prowse [Recenzja]”