,,Łowcy ognia” to moje drugie podejście do pióra Mons’a Kallentoft’a. Pierwsze skończyło się fiaskiem. Dlaczego? O tym przypomniałam sobie, jak tylko rozpoczęłam lekturę jego najnowszej powieści.
Otóż Mons Kallentoft posługuje się bardzo specyficzną narracją, z którą tak naprawdę dotychczas spotkałam się tylko u niego.
Czytając odnoszę wrażenie, iż jestem świadkiem sprawozdania na żywo z sytuacji, której autor jest właśnie świadkiem. Dodatkowo Kallentoft uskutecznia narrację zarówno trzecioosobową, jak i w osobie pierwszej, w zależności od tego o którym z bohaterów aktualnie pisze.
Prócz tych zabiegów, mamy też przemyślenia osób, które z biegiem akcji umierają śmiercią tragiczną, a więc początkowo chłopca i spalonej kobiety, a w toku akcji dołączają do nich kolejne ofiary spisku. Obserwując z zaświatów poczynania policji, czekają na dokonanie się sprawiedliwości.
Tym razem udało mi się oswoić z językiem autora i po kilkudziesięciu pierwszych stronach, czytałam powieść całkiem już nie drażniona specyfiką narracji oraz szwedzkimi nazwami miast, nazwiskami, do których również musiałam się przyzwyczaić. 😉
W lasku Ryd odnalezione zostają zwłoki spalonej kobiety pochodzącej z Filipin. Kilka dni wcześniej w kontenerze na śmieci odkryto zwłoki małego chłopca mieszkającego w pobliskim miasteczku.
Czy ofiary mają z sobą coś wspólnego?
Przed odpowiedzią na to pytanie staje komisarz Malin Fors, która sprostać musi nie tylko niezwykle skomplikowanej sprawie, ale także zmuszona jest stawić czoła własnym demonom.
Mons Kallentoft przeprowadza czytelnika przez całą sieć miejsc akcji od Nepalu i roku 1990, Katmandu w roku 1999, po Dohę, współczesny Katar i samą Szwecję.
Co wspólnego mają z sobą gastarbeiterzy z Nepalu czy Filipin budujący stadion na mistrzostwa świata w piłce nożnej w Katarze (zwani ‚mięsem budowlanym’…), chiński potentat budowlany, para himalaistów, mały chłopiec umierający w sierocińcu w Katmandu i szwedzcy przedsiębiorcy z siedzibą w Dosze zajmujący się wynajmem pracowników?
Okazuje się, że świat jest mniejszy niż moglibyśmy przypuszczać. Losy jednego człowieka mogą mieć wpływ na drugiego, bez względu na tysiące dzielących ich kilometrów.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej właśnie mapy zależności, którą stworzył autor. Powiązania bohaterów są tak ciekawe, iż sama musiałam rozrysować sobie mały wykres, by wyraźnie je widzieć.
Nie chciałam niczego pominąć, a dobrze je zrozumieć.
Autor serwuje nam również w tle obraz społeczeństwa szwedzkiego. Zarówno postaci
pierwszoplanowe, jak i te pozostające na dalszym planie obdarzone zostały swoją historią, często budzącym smutek
życiowym doświadczeniem, które ukształtowało je i spowodowało, iż bohaterzy reagują tak a nie inaczej w sytuacji, w której zostali postawieni.
Dzięki temu właśnie zabiegowi, czytelnik nie pozostanie obojętny nawet względem samego mordercy…
I choć z biegiem akcji, można się domyślić powiązań i rozwiązań poszczególnych wątków akcji, choćby dlaczego zginęła kobieta, samo zakończenie i odpowiedź na pytanie co kierowało mordercą, jest bardzo zaskakujące.
Ta lektura daje do myślenia i wcale nie wydaje się być taką fikcją literacką, jaką chcielibyśmy ją widzieć. Po pierwsze Mistrzostwa Świata w Katarze odbędą się w 2022 roku. Po tej powieści na pewno zrodzi się wam wiele pytań w związku z organizacją tej imprezy…
Po drugie, samo przesłanie powieści jest bardzo wyraźne i wydawałoby się proste. W konsekwencji jednak często pomnaża tragedię.
Otóż, do jakich czynów jesteśmy skłonni by chronić życie i zdrowie najbliższych? Czy posunęlibyśmy się do zachowań skrajnych, dalibyśmy upust swym najgorszym instynktom? Te i wiele innych pytań zadają sobie bohaterowie tej powieści wielokrotnie. Jaka jest odpowiedź? Przekonajcie się sięgając po tę książkę.
,,[…] Nie istnieje coś takiego jak sprawiedliwość, […] to jedno z największych złudzeń, jakie stworzyliśmy my, ludzie. Wszyscy biorą to, co chcą; im więcej dla siebie, tym lepiej”.
Muszę się mocno powstrzymywać przed chęcią opowiedzenia Wam tej historii w szczegółach, gdyż ta lektura jest tak dobra, akcja świetnie przemyślana, cała konstrukcja tej powieści tak misternie utkana, a bohaterowie niosący na barkach każdy swe brzemię wyraziści, charakterni, a przez to tak bardzo ludzcy, że chce się o tej historii rozmawiać jak najdłużej! Cieszę się, że zrobiłam drugie podejście do Mons’a Kallentoft’a, było warto! 🙂
Premiera: 14 luty 2017
Za książkę bardzo dziękuję Domu Wydawniczemu Rebis
MONS KALLENTOFT dorastał pod Linköpingiem; obecnie mieszka na Majorce. Dzięki swoim bestsellerowym powieściom o inspektor policji kryminalnej Malin Fors dotarł do szerokiego kręgu czytelników. Dotąd jego książki przełożono na ponad dwadzieścia języków; trafiały na listy bestsellerów między innymi w Anglii i we Francji. Łowcy ognia to czwarta, niezależna część cyklu inspirowanego czterema żywiołami.
Mam problem z książkami tego autora, ale ta recenzja troche mnie do niego przekonuje 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Warto zrobić kolejne podejście 🙂
PolubieniePolubienie