Choć książki z reality show w tle, odgórnie przeznaczone są raczej dla młodzieży, ja już nie-młodzież naprawdę je lubię. 🙂 Jest w nich coś przyciągającego uwagę, intrygującego i jednocześnie przerażającego.
Dlaczego, aż tak? Gdyż nie są to powieści fantasy. Jest w nich coś realnego, i ten pierwiastek rzeczywistości niepokoi. Przy każdej z takich historii zadawałam sobie pytanie czy takie sytuacje mogłyby mieć miejsce jak nie teraz, to w przyszłości?
I musiałam odpowiedzieć sobie: TAK.
Podobnie jest w „Celi 7”. Świat przedstawiony przez autorkę pozbawiony jest wymiaru sprawiedliwości.
Albo inaczej. Sprawiedliwość w mniemaniu władzy została wyniesiona na piedestał, szczytową formę demokracji, w której to ludzie, widzowie decydują o losie osadzonej w więzieniu osoby.
,,Dziesięć lat temu my jako społeczeństwo postanowiliśmy odebrać władzę sądom i zdecydowaliśmy, że lepszą, najbardziej przejrzystą metodą wymierzania sprawiedliwości będzie równouprawnienie
– oddanie głosu wszystkim osobom w tym kraju, liczenie się z opinią każdego; w myśl tego systemu każda osoba, bez względu na swoje pochodzenie i miejsce w społeczeństwei, staje sie sędzią. Każdy jest równy”.
Jak jest faktycznie? Nie trudno się domyślić. Światem rządzi pieniądz, i również demokracja dotyczy tych najbogatszych. Reszta zostaje wykluczona, jednak Martha z przyjacielem postanawiają to zmienić.
On chce zachwiać i zmienić zasady panujące w świecie druzgoczącą prawdą, ona musi ponieść ofiarę, by przyciągając uwagę tłumów. Czy uda im się przebić przez fasadę korupcji, złości i żądzy krwi?
Czy reguła „Oko za oko” i „Sprawiedliwością jest śmierć” jest rzeczywiście tworem tak doskonałym, gwarantującym rzeczywistość bez przestępców?
,,[…] Nie ma prawdziwej sprawiedliwości, wszystko to manipulacje i kłamstwa”.
Moją pierwszą refleksją po przeczytaniu kilku rozdziałów była myśl, iż książka ta napisana jest w sposób proszący się wręcz o ekranizację. Autorka w najdrobniejszych detalach przedstawia nam zarówno bohaterów, okoliczności zbrodni, studio telewizyjne, prezenterów i sam program, jak i celę, w której osadzona zostaje Martha. Wszystko to wraz z całą szczegółową scenografią. W ten sposób czytelnikowi przed oczami stają gotowe już obrazy. Niewiele zostaje pole dla wyobraźni.
Z drugiej strony, jeśli rzeczywiście na podstawie tej książki zostanie kiedyś nakręcony film, a scenografia odbiegać będzie od opisów zaserwowanych nam przez Kerry Drewery, będzie to dla mnie wielki zawód… To rodzaj historii, której się nie przeinacza… (Jeśli czytaliście, a następnie oglądaliście serię ,,Więzień labiryntu” J. Dashnera, wiecie o jaki rodzaj irytacji mi chodzi, jeśli sama ekranizacja ,,Więźnia…” była jeszcze do przełknięcia, pozostałe części miały niewiele wspólnego z książką…) .
,,Cela 7″ podzielona jest na 7 części, czyli na 7 kolejnych cel, w których przebywa Martha czekająca na wyrok, poddawana torturom fizycznym i psychicznym. Jej towarzystwem są sny i wspomnienia.
Odcięta od świata może liczyć jedynie na swoją doradczynię z urzędu (której stanowisko jest jednak niepewne) oraz na swój sekret.
Cała konstrukcja powieści: podział na krótkie rozdziały, w których głównymi bohaterami są po kolei osoby wnoszące wiele informacji do fabuły tej historii, narracja trzecioosobowa, przejrzystość i ciągła akcja sprawiają, iż od lektury ciężko się oderwać. Im bliżej końca tym większe napięcie prowadzące do zaskakującego finału. Od powyższej reguły odcinają się trochę rozdziały mające swą akcję w studiu telewizyjnym. Tutaj autorka przeprowadza narrację na żywo, która może lekko irytować, ale można również się do niej przyzwyczaić. Wszak właśnie o to chodzi, by czytelnik poczuł klimat relacji telewizyjnej „live”, wraz z jej nieprzewidzianymi sytuacjami.
Każda z wiodących w tej historii postaci obciążona została doświadczeniem, które wzbudza w pragnienie zemsty i zadośćuczynienia za stratę ukochanej osoby. Próba obalenia bieżącego systemu sprawiedliwości staje się wręcz symboliczną walką z podziałem społeczeństwa, pozbawianiem praw najuboższych, korupcją i brakiem autorytatywnych osądów.
Refleksja nasuwa się tutaj sama, i w rzeczywistym świecie, gdzie na szczęście sprawiedliwość nie zostaje przesądzana poprzez reality show, telefony i sms’y zachodzą podobne zjawiska.
Sprawiedliwość nawet dziś nie jest stałą, budzącą zaufanie ogółu społeczeństwa.
W „Celi 7” postawić się władzy postanawia młoda osierocona dziewczyna, z biednej dzielnicy, bez perspektyw na przyszłość. Jednak to właśnie ona znajduje w sobie odwagę by poruszyć tłumy. I choć wspiera się na ramieniu bogatego kolegi, to Martha jest tutaj osobą wzbudzającą największy podziw, skłonną do największych poświeceń w imię idei.
Chciałabym przeczytać kontynuację tej powieści, gdyż autorka pozostawiła nam zakończenie niedomknięte. Życzyłabym sobie, by stery zostały przejęte przez ludzi, którzy pojęciu sprawiedliwości jest drogie sercu…
PREMIERA 29.03.2017
Za książkę do recenzji dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga i marce Młody Book!
Strona internetowa dedykowana książce www.cela7.pl