Długo zwlekałam z recenzją ,,Arsena”. Lektura tej książki kosztowała mnie wiele emocji. Dużo więcej niż się spodziewałam…
Cathy i Ben to zgodne, młode małżeństwo, wydawać by się mogło, iż do pełni szczęścia niewiele im trzeba. Mają siebie, wzajemną miłość, pracę, pieniądze, dom.
Brakuje jedynie dziecka, które byłoby pięknym dopełnieniem ich związku.
Niestety, Cathy ma problem z donoszeniem ciąży. Każda wiąże się z wielką nadzieją i ogromnym lękiem, każde kolejne poronienie przysparza jej wiele cierpienia. Na skutek załamania, stopniowo odsuwa się od męża, który swą obecnością przypomina jej o wszystkim co utraciła i czego prawdopodobnie mieć nie będzie.
,,Boję się jednak, że nadzieja nie będzie trwała wiecznie.
Okrutna rzeczywistość zawsze do ciebie dotrze,
nieważne jak szybko czy daleko będziesz uciekać. Rzeczywistość
potrafi zniszczyć nadzieję i marzenia. Rzeczywistość
nie gładzi cię po policzku, mówiąc, że jest
z tobą. Nie, ona wali cię mocno po twarzy, przypominając,
że marzenia… to tylko marzenia”.
Z obawy o kolejne porażki, stroni również od zbliżeń. Małżonkowie z dnia na dzień stają się coraz bardziej współlokatorami, coraz mniej partnerami w życiu.
Być może właśnie dlatego Cathy tak łatwo ulega fascynacji obcym mężczyzną. Mężczyzną całkiem innego usposobienia niż Ben. Arsen staje się dla niej zapomnieniem, odskocznią od bólu i cierpienia. Przy nim odzyskuje wewnętrzy spokój i chęć do życia.
,,Ocalił mnie przed samą sobą i w pokrętny sposób
mi go zwrócił. Bez jego pomocy i tego, cokolwiek
między nami zaszło, pewnie by mnie tu nie było. Pewnie
bym nie żyła. Kocham go i zawsze będę kochać, bo
jego wewnętrzny ogień przywrócił mnie do życia. Tak,
to był ogień, który zmienił moje małżeństwo w popiół,
ale z tych popiołów narodziła się nadzieja”.
Kobieta zaskakuje samą siebie, poznaje się z zupełnie innej strony. Nigdy nie przypuszczała iż kiedykolwiek może ulec mężczyźnie tak nieodpowiedzialnemu, swawolnemu, władczemu, popadającemu ze skrajności w skrajność. Mężczyżnie, który w mgnieniu oka, z czułego kochanka, potrafi zmienić się w gwałtownego, pełnego żądzy macho.
Całą historię poznajemy głównie z punktu widzenia Cathy, w pewnym momencie mamy jednak możliwość wysłuchać Arsena oraz Bena.
Każdy z bohaterów jest zagubiony, szuka ucieczki od wspomnień rzucając się w wir szybkiego, pełnego wrażeń życia. Jak to jednak często bywa, nic nie dzieje się bez przyczyny. Nic nie jest po prostu białe lub czarne.
To doświadczenia kształtują nasze charaktery, pozy, które przyjmujemy przed światem, maski, mające chronić nas przed kolejnymi od losu ciosami.
Postacią, której było mi ogromnie żal, która wydaje się tutaj najbardziej poszkodowaną jest Ben. Nie raz miałam ochotę potrząsnąć jego żoną, otworzyć jej zaślepione zauroczeniem naiwne oczy. Przywołać ją do rozsądku…
Z drugiej strony, jako kobieta próbuję zrozumieć jej rozpacz, ból, złość, lęk o przyszłość oraz chęć ucieczki i zapomnienia…
Podobnie jak bohaterami, tak i czytelnikiem w trakcie lektury targają sprzeczne emocje. Z pewnością jest to zasługa świetnej kreacji wszystkich głównych postaci tej historii, dynamicznej akcji, trudnych tematów poruszanych w powieści, oraz podejmowania ciągłych niezwykle ciężkich decyzji, mających wpływ na przyszłe losy Cathy, Bena i Arsena.
Myślę, że ,,Arsena” można spokojnie położyć na półce z literaturą erotyczną. I mimo, iż rzadko czytam stricte erotyki, ta opowieść, nie odepchnęła mnie od siebie wulgarnymi, czy wręcz odwrotnie trywialnymi opisami zbliżeń między bohaterami. Nie znaczy to, że jest niewinna… Zachowanie i popęd Arsena momentami może bulwersować. Czytelnik jednak od początku ma przeczucie, iż jego postawa nie wzięła się znikąd.
Autorka jednak na wyjaśnienie tej kwestii każe nam dość długo czekać. Zbyt długo, gdyż w międzyczasie mężczyzna zdążył kilka razy porządnie mnie rozzłościć i do siebie zniechęcić.
,,Arsen” jest historią, której swoją własną wersję z pewnością wiele osób mogłoby nam opowiedzieć. Romans, fascynacja kimś mającym do zaoferowania coś nowego, równoczesna miłość do dwóch mężczyzn, ucieczka od problemów i brak odwagi w stawieniu im czoła.
Głównym przesłaniem tej historii może być skłonienie czytelnika do uświadomienia sobie różnic między zauroczeniem, a prawdziwym uczuciem. Bardzo łatwo jest się zagubić, myląc fascynację miłością fizyczną, z miłością dojrzałą, tą prawdziwą. Trudniej natomiast ponieść ewentualne tego błędu konsekwencje. Łatwiej uciec w zapomnienie, niż pokonywać kłody, które los rzuca nam pod nogi.
Polecam serdecznie tę książkę, przedtem jednak nastawcie się na ogromną dawkę emocji!
Premiera: 15 listopada 2017
Tłumaczenie: Iga Wiśniewska
Zapraszam na FB ,,Miłość do czytania”
(kliknij poniżej)
Zapraszam na IG ,,Miłość do czytania”
(kliknij poniżej)
Całkowicie się zgadzam. Ta książka to emocjonalna bomba. Natomiast jeśli chodzi o erotyczny wydźwięk – myślę, że po Grey’u mnie już nic nie jest w stanie zaskoczyć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba