,,Podglądanie jest jak fotografowanie przyrody. Nie ingeruje się w naturę”.
Skuszona dynamiczną reklamą „Kobiety w oknie”, postanowiłam sięgnąć po debiut A.J. Finn’a i zweryfikować jakość thrillera ,,na który czeka cały świat”.
Czy faktycznie „Kobieta” w tytule zwiastuje sukces i parafrazując rekomendację Kinga, „nieodkładalny thriller”?
Anna Fox spędza dni, popijając psychotropy Merlotem, oglądając stare filmy, grając w internetowe szachy i wspominając czasy, gdy w domu rozbrzmiewały głosy jej córeczki i męża.
Swój zawód psychologa praktykuje jedynie na forum dla cierpiących na agorafobię, do których sama się zalicza. Jej życie ogranicza się do ‚czterech ścian’ i sąsiadów, których skrupulatnie obserwuje przez okno.
Śmiało można pokusić się o stwierdzenie, iż żyje życiem innych ludzi.
Jej uwaga skupia się szczególnie na nowej rodzinie, która wprowadza się do domu naprzeciwko. Russellowie tak bardzo przypominają jej, jej własne życie sprzed roku…
Dodatkowo, zdają się być zainteresowani, nie opuszczającej swego domu Anną. Odwiedziny Ethana i Jane otwierają kobietę na nowy, „prawdziwy” kontakt z drugim człowiekiem.
Pewnego wieczoru Anna widzi coś, czego nie powinna. Mimo, iż nikt nie daje jej wiary, jest pewna, że ma rację. Alkohol, środki nasenne i psychotropy skutecznie obniżają jednak autentyczność jej postrzegania. W oczach policji jest niewiarygodna, traktowana z pobłażaniem. Jej słabe punkty z premedytacją wykorzystują „zniesławieni” sąsiedzi, utwierdzając wszystkich w opinii o psycholożce wariatce.
Autor bardzo długo każe czekać czytelnikowi zarówno na przełom w akcji, jak odpowiedź, dlaczego Anna nie mieszka z najbliższymi. Co się stało, że od roku nie opuszcza swego domu?
Dlatego, pomimo faktu, iż od samego początku ksiażkę czyta się dobrze, czemu sprzyja przystępny język i krótkie rozdziały, w pewnym momencie czytający staje się znudzony rutyną głównej bohaterki.
Coraz trudniej jest skoncentrować się na jej historii, coraz częście odkładałam książkę na bok. Gdy wreszcie w akcji następuje zwrot, a Anna za wszelką cenę stara się udowodnić swe racje, dając tym samym nadzieję na długo wyczekiwaną dynamikę, autor po raz kolejny przeciąga wątek, szpikując go monotonią i przydługimi przemyśleniami kobiety.
Można przypuszczać, iż to zabieg celowy, tak by zakończenie totalnie zaskoczyło i wbiło czytelnika w fotel. Rzeczywiście, finał tej historii, jest bardzo efektowny, wzbudzający emocje, choć moim zdaniem, zbyt wydumany i sensacyjny w kontraście do całej opowieści. Zabrakło mi stopniowego budowania napięcia, bohaterka robi krok do przodu, by za chwilę na powrót się cofnąć. Taki sposób budowania narracji może zniecierpliwić i niestety zniechęcić do dalszej lektury.
W „Kobiecie w oknie” autor skupia się głównie na postaci Anny. Reszta bohaterów potraktowana została dość płytko. Mało o nich wiemy, ciężko zatem wyciągnąć jakiekolwiek wnioski z ich postępowania.
Odpowiedzi przynoszą dopiero ostatnie strony powieści.
W przebiegu tej historii brakowało mi nie tylko mocniej zarysowanych postaci pobocznych, ale w szczególności momentów zwrotnych: zwodzenia czytelnika, ciągnięcia go za nos, tak by na bieżąco mógł konfrontować swoje przypuszczenia ze stanem faktycznym.
Sama Anna, mimo swojego pijaństwa, i otumanienia, jest z kolei postacią jak najbardziej przekonującą. Czytelnik wierzy jej w zasadzie od samego początku, mimo iż wszyscy wokół postrzegają ją jako kobietę niezrównoważoną i majaczącą pod wpływem środków odurzających.
Zagłębiając się w dialogi i klimat powieści, w pewnym momencie po myślałam sobie, że ta historia bardzo dobrze nadawałaby się na sceny teatralne. Jest coś groteskowego w „Kobiecie z okna”, co wzbudza zainteresowanie, a jednocześnie nie pozwala zaangażować się w pełni w jej treść. To nie jest zła powieść. świadczy o tym choćby fakt, że dotrwałam do końca. Zbyt wiele tu jednak monotonii, którą przesiąknięte jest nawet
pojawiające się raz po raz przyspieszenie akcji.
Plus za przybliżenie czytelnikom filmowego gatunku noir. Anna, zawzięta kinomaniaczka z bogatą biblioteczką starych filmów, przytacza nam całe mnóstwo tytułów z klasyki gatunku.
Wystarczy pieczołowite ich odnotowanie i mamy gotową listę propozycji filmowych na wiele wieczorów! Zresztą, cała książka utrzymana jest właśnie w takim klimacie, jest jakby powieściowym odpowiednikiem tego gatunku.
Ciekawa jestem, czy sam tytuł książki „Kobieta w oknie”, nie odnosi się lub nie został czasem zaczerpnięty z obrazu z 1944 r.,w reżyserii Fritza Langa, z Joan Bennett w roli głównej.
Summa summarum, czy powieść jest „Nieodkładalna”? Polemizowałabym z Kingiem. 🙂
,,Podglądanie jest jak fotografowanie przyrody. Nie ingeruje się w naturę.
Jeśli śnią mi się rzeczy, kiedy nie śpię, to znaczy, że tracę rozum”.
Premiera: 31 stycznia 2018
Liczba stron: 416
Tytuł oryginalny: The Woman in the Window
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Zapraszam na FB ,,Miłość do czytania”
(kliknij poniżej)
Zapraszam na IG ,,Miłość do czytania”
(kliknij poniżej)
Mam w planach tę książkę.:)
PolubieniePolubienie
U mnie czeka jeszcze na przeczytanie. Po opisie wydaje się, że ma wiele współnego z „Dziewczyną z pociągu”. Przy takiej intensywnej promocji reklamowej zawsze mam obawy, czy nie będzie przerostu „formy na d treścią”, ale wkrótce sama się przekonam;)
PolubieniePolubienie