„Henizm — wyjątkowa zdolność do nieoczekiwanego
odnajdywania własnej osoby w sytuacjach groteskowych,
absurdalnych i śmiesznych. Śmiesznych dla osób postronnych.
Dla zainteresowanej są to sytuacje zazwyczaj
przygnębiające, a bywa, że nawet tragiczne”.
Henia idzie przez życie w ciągłym cieniu. Jest stereotypową szarą myszką – nie rzuca się w oczy, trudno ją zauważyć w tłumie.
Wydawać się może, że osoby pokroju Heni są już niezwykłą rzadkością. Błąd! Oni są. Niezauważalni, niecharakterystyczni, ale są – blisko.
Rozejrzyjcie się, mnóstwo jest ludzi nie przywiązujących wagi do swej powierzchowności, skrywających swe uczucia za niesforną, niedbałą fryzurą, szerokim swetrem i niedopasowaną spódnicą.
Człowiek ma skłonność do oceniania „zewnętrznej powłoki” drugiej osoby, nie ma czasu na znajomości z kimś szarym. Generalnie, w dzisiejszych czasach w ogóle nie ma czasu, więc jeśli ma wchodzić w kimś w relacje, dobrze, żeby osoba ta wstąpiła na jego życiową drogę przebojem.
Henia jednak zdecydowanie przebojowa nie jest. Ani asertywna, ani też piękna. Jest zwyczajna. A może właśnie dzięki swojej zwyczajności jest nietuzinkowa?
Henia siedzi sobie cichutko pod kloszem rodziców. Mimo przekroczonej trzydziestki, nie ma odwagi podjąć tak drastycznej w swym życiu decyzji jak wyprowadzka. No bo jak to tak? Jak mogłaby ich tak zranić? Ach, wkurzała mnie Henia momentami, miałam ochotę kopnąć ją w tyłek i zmusić do działania! Wszak bierne czekanie na to co przyniesie los mogło się skończyć dla dziewczyny katastrofą w każdej dziedzinie jej życia…
Nijaka Henia, nijaka robota, nijaki mężczyzna…
Tak, kobieta od 13 lat spotyka się z Waldusiem. Porównanie do Waldzia z Kiepskich byłoby w jego przypadku całkiem trafne…
Waldek jest osobnikiem płci męskiej, choć daleko mu do mężczyzny przez duże M. Młodzi są razem, jednak trudno powiedzieć czy się kochają, czy może tkwią w związku z wygody i przyzwyczajenia?
Zdaje się, że Henryka nie doczeka się pierścionka zaręczynowego, gdyż Waldziowi, mieszkającemu z rozpieszczającą wnuczusia babcią, sytuacja taka jak najbardziej odpowiada.
W zasadzie wszystkie sfery życia dziewczyny pozostają bure, nijakie, bez charakteru. Jedynymi barwnymi postaciami w jej codzienności są przyjaciółka Ewa oraz przebojowa babcia Wisia, która stanowi druzgoczący kontrast z przesiąkniętymi dulszczyzną rodzicami dziewczyny, których głównym problemem jest „co ludzie powiedzą”?
Mimo tragizmu sytuacji dziewczyny, w trakcie lektury tej powieści ciężko zachować powagę. Momentami śmiałam się na głos.
Autorka wykazała się niezwykle luźnym, dostępnym dla czytelnika, naturalnym językiem, co sprawia, iż czytający ma wrażenie, że jest naocznym obserwatorem wszystkich wydarzeń.
Z drugiej strony jednak, żal było mi Heni z jej atrybutem niewidoczności, gdyż podświadomie wcale jej nie chciała. Żyła z ciągłym pragnieniem zmian, na które niestety nie starczało jej odwagi.
„Że też człowiek musi grać różne role w życiu, wpasowywać
się w uszyte przez innych garniturki,
jedne za ciasne i pękające w szwach, inne niemodne,
a inne jeszcze wiszące, jak na strachu na wróble. Przed
rodzicami grałam grzeczną córeczkę, a przed Waldkiem
dziewczynę do rany przyłóż. Problem polegał na tym, że
tak długo już grałam różne postaci, że sama nie wiedziałam,
jaka jestem. Za bardzo jednak unikałam zastanawiania
się nad tym, bo bałam się, że się okaże, że jestem nijaka.
Sobą mogłam być przy babci Wisi i przy Ewie. Chociaż
nie do końca.[…]”
Akcja powieści rozpoczyna się w momencie, gdy Waldek zaprasza Henię na kolację. Jako, iż jest to niezwykły z jego strony gest, kobieta zastanawia się jaka przełomowa decyzja się za tym kryje.
Rozważania te, stają się punktem wyjścia do przedstawienia czytelnikowi rozwoju ich związku. Cofamy się więc o kilka lat i towarzyszymy Heni w jej życiowych perypetiach, które doprowadziły do obecnej sytuacji.
Oj, tu się dzieje! Autorka przekazuje nam perturbacje kobiety, w sposób tak realny, i tak życiowy, iż nie sposób nie uśmiechać się pod nosem.
Myślę, że wiele z nas odnajdzie w tych wydarzeniach cząstkę swoich doświadczeń, dlatego też tak zabawne się one wydają. Wszak, cóż śmieszy nas bardziej, niż komiczne wydarzenia, którym same musiałyśmy stawić czoła? 😉
Dzięki ,,Zjeżonej” czytelnik na bardzo dobrą okazję stworzyć sobie mapkę miejsc, które koniecznie musi zobaczyć w Poznaniu, czyli w miejscu gdzie toczy się akcja powieści.
Choć nie jestem stricte ze stolicy Wielkopolski, do Poznania mam niedaleko i stosunkowo często w nim bywam. Zamierzam więc w najbliższym czasie spenetrować rejony z tak wielkim sercem opisane przez autorkę. 🙂
,,Zjeżona” to kolejna w ostatnim czasie przeczytana przeze mnie książka mówiąca o sytuacji kobiet w XXI wieku. O tym jak trudno wyrwać się z macek stereotypów. O tym, jak zaślepić potrafi miłość, albo samo jej pragnienie. Pragnienie bycia kochanym za wszelką cenę. Czy Henia przejrzy na oczy? Czy zdoła postawić się rodzicom, swojemu mężczyźnie i jego złośliwej babci w imię spełnienia własnych marzeń?
Czy weźmie sobie do serca porady babci Wisi i dopuści do głosu swą osobowość, skrzętnie ukrytą za płachtą oczekiwań innych?
„— Proszę cię! Chcesz kontynuować tę babciną troskę?
Pogryziesz mu twarde mięsko, zanim podasz na talerz?
— Śmiała się w głos.
Zawstydziłam się. To było śmieszne, ale i tragiczne, bo
Waldek nie widział w tym niczego dziwnego ani niestosownego.
Uznawał tradycyjny podział ról, współcześnie
zmodyfikowany na jego korzyść, czyli mężczyźni pracują
i zarabiają, po pracy odpoczywają, a kobiety pracują i zarabiają,
a po pracy lecą po zakupy, do garów i do szmat.
On pracował i ja pracowałam, a jednak tłuczek i ściera
wciąż pozostawały moimi atrybutami. No, może niekoniecznie
tłuczek, tylko gotowe słoiki, lecz to ja musiałam
je organizować, odgrzewać ich zawartość, ja musiałam
ściemniać, że przygotowuję potrawy, ja musiałam później
zmywać”.
Mnóstwo perypetii, tragicznych, choć często jednocześnie komicznych sytuacji. Cała gama osobowości, których nie sposób zapomnieć. Luźna (choć niebanalna!), a gdy trzeba dosadna i inteligentna narracja oraz fantastyczne, momentami ironiczne poczucie humoru autorki składają się na lekturę, którą z pewnością polecisz przyjaciółce! Ja tak zrobię na pewno. 🙂 I czekam na kolejne tytuły Anny Kapczyńskiej.
Premiera: 23 lipca 2018r.
oprawa: miękka ze skrzydełkami
format: 135 × 208 mm
ilość stron: 336
W książkę z DUŻYM rabatem zaopatrzysz się tutaj KLIK
Zapraszam na FB ,,Miłość do czytania”
(kliknij poniżej)
Zapraszam na IG ,,Miłość do czytania”
(kliknij poniżej)
Witaj. Bardzo mnie zainteresowałaś tą książką! Naprawdę rzadko mi się zdarza tak bardzo zaciekawić jakąś pozycją pod wpływem recenzji na blogu. Swoja drogą, recenzja jest świetnie napisana. Ale o tym chyba sama wiesz… 🙂
PolubieniePolubienie