
Krystyna odkłada ostatni grosz, dorabiając do skromnej emerytury, by zakupić ukochanym wnukom prezenty gwiazdkowe. Niestety, tym samym zaniedbuje swoje zdrowie, które woła o wykupienie koniecznych leków.
Dla Tadeusza zdrady małżeńskie są na porządku dziennym. Czuje się niedowartościowany przez żonę, dlatego swoje morale podbudowuje często zmieniając partnerki seksualne,
dzięki którym może rozładować drzemiące w nim napięcie. Ze względu na dobrą pracę u teścia, nie myśli jednak o rozwodzie.
Rodzice Natalii nie mogą pogodzić się z relacją jaka łączy ją z Bartkiem. Dziewczyna nie potrafi jednak zrezygnować z tego związku…
Elwira, szczęśliwa żona Damiana, skrycie marzy, by los obdarzył ich potomkiem. Niestety, zdaje sobie sprawę również z tego, że pragnienie to nigdy się nie spełni.
Olka jest mamą na pełen etat, Zbyszek nie potrafi jednak jej docenić. Pracując całymi dniami, żyje iluzją, iż przebywając z dzieckiem w domu, w przeciwieństwie do niego, żona ma mnóstwo czasu na odpoczynek.
Każdy z nich przy galerii handlowej spotyka małą, niewidomą dziewczynkę, w obecności której, nieświadomie wypowiada swe pragnienia.
Wydawać by się mogło, iż mnogość bohaterów, spowoduje, że ciężko będzie skupić się na poszczególnych historiach. Nic bardziej mylnego.
Czytelnik z łatwością przechodzi od jednej opowieści do kolejnej. Co ciekawe, zazwyczaj w książkach o podobnej strukturze, są postacie, których losy interesują nas mniej, czasem wręcz nudzą i skłaniają do
przewertowania kilku stron, by wyjść na spotkanie postaci, która przypadła nam do gustu bardziej. Tutaj jednak, nic takiego nie nastąpiło.
Każda z opowieści jest na swój sposób wyjątkowa i na kontynuację każdej z niecierpliwością oczekiwałam.
Szczególnie wzruszyła mnie jednak dola Pani Krystyny. Jako mama dwójki małych szkrabów nie potrafię przejść obok jej poświęcenia obojętnie.
Z jednej strony, wyczekiwałam rozdziału, w którym dowiem się co dzieje się w rodzinie starszej pani i jej wnucząt. Z drugiej zaś, świadomość ta przepełniała mnie trwogą. Bałam się kolei losu, które czekają tę rodzinę…
Akcja powieści ma miejsce 24-go grudnia, w Wigilię Bożego Narodzenia. poszczególne rozdziały książki zastąpione zostały godzinami odmierzającymi czas do wieczerzy.
Obserwujemy więc jej planowanie, przygotowania, czy też jak w przypadku niektórych postaci, „zwykły” dzień pracy, niekoniecznie okraszony myślami o świętach.
Karolina Wilczyńska opowiedziała nam niezwykle wzruszające historie.
Moje serce – żony i matki – kilkukrotnie zalewało się łzami na myśl o losie, który ludzie serwują sami sobie, swoim najbliższym, dzieciom…
To opowieść o tym jak trudno w zabieganej codzienności docenić tych, których najbardziej kochamy, czyli swoją rodzinę. Zrozumieć, co jest w życiu najważniejsze, spojrzeć na potrzeby nie tylko swoje, ale i najbliższych.
Często los chwyta się brutalnych sposób, by zmusić człowieka do przejrzenia na oczy. Dopiero patrząc przez filtr nieszczęścia, doznajemy wstrząsu, przytomniejemy, zwalniamy…
Autorka tak umiejętnie wprowadza czytelnika w życie bohaterów, iż nad ich zachowaniem nie można przejść obojętnie.
Wstrzymywałam oddech czytając o losach Krystyny, z smutkiem obserwowałam życie Elwiry, Zbigniew napełniał mnie złością, Tadeusz irytacją, w końcu Gośka przyczyniła się do mojego uśmiechu (brawo Ty).
Karolina Wilczyńska opowiada o ogromnej w życiu roli zrozumienia, tolerancji, wzajemnej akceptacji, bliskości i wsparcia, które potrafi zdziałać cuda. O tym, jak bardzo każdy z nas potrzebuje czuć się potrzebnym i kochanym.
„Każdego powinno się utwierdzać w przekonaniu, że jest
potrzebny. I każdy zasługuje na to, by mieć obok drugiego
człowieka”
Wątek tajemniczej, niewidomej dziewczynki przed galerią handlową pokazuje nam oddźwięk społeczeństwa na bezpośredni kontakt z tak smutną sytuacją. Niestety reakcje te niekoniecznie są właściwe. Dziewczynka jednak jest tutaj osobą, do której nasi bohaterowie porównują swoje życie, stawiają ją sobie za kontrast…
I niestety, okazuje się też, że człowiek, który nie jest zmuszony do czynu, potrafi snuć wiele teorii. Jeśli jednak zostanie postawiony w konkretnej sytuacji, swój brak działania zawsze potrafi zastąpić dobrą wymówką…
Ważnym motywem tej powieści jest macierzyństwo. Miłość matczyna, której różne oblicze ukazuje nam autorka.
Każda z kobiet jest matką lub pragnie nią być. Te, którym się poszczęściło, niestety nie zawsze potrafią sprostać tak odpowiedzialnej roli.
Kontrast, który przedstawiła nam autorka boli. Bardzo.
Powieść ,,Spełnione życzenia” nie jest lukrowaną książką świąteczną. Jest taka, jak samo życie – słodko – gorzka.
Stanowi swoisty przekrój przez warstwy społeczne, różnorodne charaktery i wyznawane wartości.
Ścieżki, którymi podążają bohaterowie nie mają z sobą nic wspólnego. Są oni sobie zupełnie obcy. Z pozoru. Losy bohaterów zmierzają w podobnym kierunku… Spajają się w kilku newralgicznych momentach, decydujących o przyszłości każdego z nich.
Samo zakończenie – zwieńczenie tej historii, mimo, iż w pewnym sensie jest szczęśliwe, złamało mi serce …
Przeczytajcie tę książkę, naprawdę warto!
„Życie nie doświadcza nas sprawiedliwie i trzeba się
z tym pogodzić. Chociaż często nie jest to łatwe”.
Premiera: 31.10.2018r.

Autor: Karolina Wilczyńska
ISBN: 978-83-7976-021-3
Ilość stron: 271
Oprawa: miękka
Dzięki abonamentowi w Legimi, elektroniczną wersję ,,Spełnionych życzeń” mogłam mieć zawsze przy sobie i wykorzystać na czytanie każdą wolną chwilę. 🙂 Polecam tym, którzy nadal zastanawiają się czy warto w abonament w Legimi zainwestować. 👌

Zapraszam na FB ,,Miłość do czytania”
(kliknij poniżej)
Zapraszam na IG ,,Miłość do czytania”
@miloscdoczytania
Koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Recenzja wyjątkowo zachęca. Bardzo lubię powieści tej autorki.
PolubieniePolubienie
Nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po tę książkę.
PolubieniePolubienie
Legimi mam i uwielbiam z niego korzystać. A książką mnie zainteresowałaś, chociaż mam pewnie obawy co do niej. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że teraz nie mam ochoty na takie powieści, chociaż lubię do takich książek sięgać.
PolubieniePolubienie