
,,Ilias” to pierwszy romans, który wyszedł spod pióra Małgorzaty Falkowskiej, autorki wszechstronnej, która pochwalić może się nietuzinkowym, wielogatunkowym dorobkiem.
Po komediach obyczajowych, thrillerze, powieści dla młodzieży, przyszedł czas na nieco pikantniejszą lekturę.
Trzeba przyznać, że przepiękna okładka tej książki kusi oko, stawiając wnętrzu wysoką poprzeczkę…
Dla mnie, jako czytelnika, ważny jest fakt, iż koncepcja tej historii powstała w trakcie pobytu autorki w Grecji. To element istotny, gdyż opowieść nabiera wiarygodności, a czytelnicy cieszyć się mogą bardzo malowniczymi opisami krajobrazów greckiej wyspy Kos.
Powieść ta rozpoczyna się sceną seksu, która nie pozostawia wątpliwości, z jakim gatunkiem literackim mamy do czynienia.
Jak się okazuje, akt ten jest jednocześnie pożegnaniem Marka z Gabi. Chłopak oświadcza, iż od pewnego czasu spotyka się z inną dziewczyną.
Zrozpaczona Gabrysia, postanawia zmienić otoczenie, przypominające jej stale o porzuceniu przez ukochanego. Korzysta więc z nadarzającej się okazji i wyjeżdża do Grecji, gdzie podejmuje pracę animatorki w luksusowym hotelu.
Dzięki dwutorowej narracji, równocześnie poznajemy Iliasa Katario -przystojnego, bogatego, pewnego siebie, aroganckiego lovelasa, cwaniaczka szturmem podbijającego i tak samo szybko porzucającego damskie serca.
Chłopak odnajduje przyjemność w obcowaniu seksualnym z pięknymi kobietami. Ewentualna kontynuacja zawieranych w ten sposób znajomości absolutnie go nie interesuje.
Wkrótce, wskutek brawurowej jazdy Ilias niszczy ojcu samochód, tym samym miara zaufania i pobłażania, jakim darzył go tata się przebiera.
Tym razem wyrządzone przez swą głupotę szkody, odpracować musi pracując w rodzinnym hotelu.
Łatwo przewidzieć jaki scenariusz zaplanowała dla tych dwojga autorka, wszak książka zapowiadana jest jako romans.
Trudno jednak z góry nakreślić przebieg ścieżek, którymi kroczyć będą bohaterowie. Choć osobowości dwójki młodych, pozornie całkiem różnych charakterologicznie postaci, przedstawione są nam dość jasno, jak to w życiu bywa, nic nie jest czarno-białe.
Zarówno Gabi, jak i Ilias dźwigają na swych barkach bagaż doświadczeń i tajemnic, który skrzętnie skrywają przed otoczeniem.
Kreują się na niedostępnych, nieosiągalnych, czym wzajemnie zdają się fascynować. Nakładają maski, działając wbrew sobie i swemu wewnętrznemu instynktowi. Oboje pragną miłości i szczęśliwego związku, choć trudno im się do tego przyznać nawet przed własnym lustrzanym odbiciem.
Ich postępowanie może denerwować. Momentami traciłam cierpliwość zarówno do Iliasa, jak i Gabi. Zapominałam, że nie mam do czynienia z dorosłymi ludźmi, a młodzieżą wkraczającą w trudny etap podejmowania ważnych życiowych decyzji, zmagającą się z problemami dojrzewania i lękiem przed odrzuceniem.
Bohaterowie nie szczędzą sobie docinków, okazują wzajemną niechęć, pod płaszczykiem której, aż buzuje od emocji.
Ku zaskoczeniu obojga, nie są to emocje negatywne, a wzajemne przyciąganie i zauroczenie, które usiłują stłumić w zarodku złością i arogancją.
Ta para idealnie odzwierciedla powiedzenie: ,,Kto się czubi, ten się lubi”, a moment w którym uświadamiają sobie swe uczucia i starają się działać wbrew nim, jest jednocześnie zabawny, jak i tragiczny.
Z jednej strony widzimy dzieciaki ‚ciągnące się za warkoczyki’, z drugiej, dojrzałe osoby po przejściach, przerażone wizją zaangażowania w nowy związek.
„Ta znajomość nie mogła przecież skończyć się happy endem. Ja nie byłam do nich stworzona. Grałam raczej królową dramy.
I to nie ja ją stworzyłam, co ciekawe, ale ja nią żyłam. Płakałam, zadawałam w myślach setki pytań i cierpiałam. Obiecywałam, że nigdy nie spojrzę na żadnego faceta i wtedy pojawił się Ilias. Człowiek, który burzył wszystko, nad czym pracowałam przez ostatnie tygodnie.
Człowiek, który całował mnie z zaskoczenia, nie zapytawszy nawet o zdanie. Tak bardzo go za to nienawidziłam!”
Nie zdradzę Wam nic więcej. Sami przekonajcie się jaki finał będzie miało zetkniecie się z sobą dwóch poranionych dusz, w pięknej, słonecznej scenerii wyspy Kos.
Historię tę autorka przedstawiła bardzo dostępnym językiem, w krótkich rozdziałach poświęconych narracji zarówno Gabi, jak i Iliasa. Wszystkie te elementy sprawiają, że powieść czyta się równie szybko, jak Ilias porzuca swe kolejne ‚zdobycze’.
M.Falkowska nie przebiera w słowach, a zadziorny, młody pan Katario potrafi być dosłowny i brutalny w swych wypowiedziach! Kilkukrotnie otwierałam oczy ze zdziwienia, gdyż nie znałam pióra autorki z tej strony. 🙂 ,,Ilias” nie jest jednak erotykiem, to romans z erotycznym wątkiem, dlatego jeśli oczekujecie historii w Grey’owskim stylu – zawiedziecie się. Natomiast jeśli szukacie romansu, pełnego wątpliwości i rozterek głównych bohaterów, ta książka jest dla Was!
Warto wspomnieć o zakończeniu, któym autorka zaskakuje totalnie! Spodziewałam się raczej czegoś oczywistego, otrzymałam jednak ’emocjonalnego liścia’, który notabene otwiera furtkę dla kolejnej części ,,Iliasa” (która mam nadzieję już wkrótce).
Krnąbrny, arogancki on, ułożona ona, a między nimi gorąca, wymykająca się spod zdroworozsądkowych ram miłość-
szalona, wybuchowa, pełna sprzecznych emocji i pożądania, którego nie sposób zdusić w zarodku.
„Ilias” z pewnością dostarczy Wam mocnych wrażeń!
Premiera: 13 marca 2019r.


Już wkrótce KONKURS z tą powieścią! 🙂
Zapraszam na FB ,,Miłość do czytania”
(kliknij poniżej)
Zapraszam na IG ,,Miłość do czytania”
(kliknij poniżej)
Wspaniała recenzja. Książki jeszcze nie znam. Jestem zachęcona. Dzięki.
PolubieniePolubienie